czwartek, 23 sierpnia 2012

Poranny basket.

Dzięki jednemu maniakowi koszykówki przypomniało mi się, że kiedyś od marca do listopada na osiedlowym boisku grałyśmy z koleżanką w kosza po kilka godzin dziennie. Zapomniałam już ile to dawało radości i satysfakcji. Miałyśmy też krótka karierę w szkolnych drużynach i na kilku zawodach streetball. Ech... była zajawka... Była i jest jak się okazało:)

Wiem, że parę osób z was też jest maniakami koszykówki... A piłka leży, gdzieś w kącie zakurzona... Jak nie od kosza to od siatkówki, jak nie piłka to rakiety do tenisa. Warto sobie przypomnieć dawną fantazję i pobiegać do utraty tchu z dziecinną fantazją. 
Pamiętajcie:
WYSTARCZY tylko mocno,mocno,mocno CHCIEĆ !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz