piątek, 13 lipca 2012

Na surowo

Jesteś tym co jesz ! - mówi się wszędzie dookoła. Dzisiaj napiszę jak sprawdziłam działanie diety witariańskiej. Diety czyli sposobu odżywiania a nie sposobu na odchudzanie 2-3 tygodnie. Witarianizm to dieta oparta na produktach roślinnych w surowej postaci. Warzywa, owoce, orzechy, nasiona itd.
Na jedzenie wegetariańskie przeszłam przypadkiem. Oto powód: Pojechałam na kilka dni z kilkoma facetami nad morze. No i jak to mężczyźni- wiecznie głodni. Odwiedzaliśmy wszystkie knajpy co kilka godzin: rybki, kebaby, mcdonald's, gofry, pizze itd. Gdy wróciłam do domu czułam się jak jakiś gnom:) Czyli w zasadzie wcale się nie czułam. Zero siły i chęci do czegokolwiek. Nawet pilota mi się nie chciało naciskać:) Postanowiłam pojeść warzywka przez 4-5 dni, żeby organizm poradził sobie z tym zalegającym wszystkim:) No i co tu dużo mówić na wegetariańskim jedzonku jestem do dziś. 
Na surową dietę trafiłam przy okazji szukania przepisów na warzywne dania. Poczytałam, że daje power, poprawia wygląd, dotlenia ciało itd. Myślę sobie - SPRÓBUJĘ:) No i przez prawie 3 miesiące odżywiałam się czymś takim:


Powiem szczerze, że moc jaką dały te niepozorne warzywka przeszła moje oczekiwania. Przypomnę, że kiedyś posiłek bez mięsa w ogóle dla mnie nie istniał. Zielenina na talerzu była zbędnym dodatkiem:) Jednak to co wyczytałam o surowym jedzeniu to najprawdziwsza prawda:
- mega dawka energii,
- super wygląd skóry,
- wiecznie dobry humor 
- ciągła chęć bycia w ruchu.
To kilka korzyści, ale zauważyłam ich o wiele więcej. W zasadzie pracowałam w dwóch pracach (wszędzie masowanie), uprawiałam dwa sporty, spałam po 4-5h na dobę i nigdy nie byłam zmęczona. 
Początkowo zjadałam niewyobrażalne ilości surowego jedzenia.  Zdarzało się też, że w ciągu jednego dnia zjadłam około 15-20 bananów - gdy dzień był bardziej siłowy:)  Organizm się oczyszczał i potem potrzebowałam już go mniej. Przez pierwsze dni miałam bóle głowy, wypryski itd. ale to znak, że toksyny wyłaziły ze mnie w zawrotnym tempie.



Teraz staram się jeść jak najwięcej surowego jedzenia. 80-90% wszystkiego co jem to właśnie to:) Siła, moc i ta lekkość umysłu jest uzależniająca... No i kombinowanie w kuchni: surowe spaghetti, surowy chlebek, surowy sernik... Fascynujące:)
Nie dajcie sobie wciskać kitu i niech nikt Wam nigdy niczego nie narzuca. Wystarczy sprawdzić co jest dobre dla nas i to robić:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz